Rozdział II
Zapiski czarnookiej
~~~~~~~~~~~~~~
,,Minął
już prawie tydzień od dnia, w którym została posiadaczką tej zabójczej
broni. Na pierwszy rzut oka najzwyklejszy, nieszkodliwy notatnik, ale to
tylko pozory, a pozory dość często mylą.... Oprócz tego od 3 dni każdy
mój ruch śledzi ,,straszliwy" shinigami Kanahe."
Kanahe był przystojnym, wysokim, czarnowłosym shinigami. Miał czarne jak
noc oczy ,a jego skóra była blada jak śnieg. Z wyglądu przypominał
człowieka, dlatego szkarłatnowłosa nie skapnęła się od razu, że chłopak
nim nie jest.
-Ej! Dlaczego straszliwy napisałaś w cudzysłowie?!- zapytał oburzony bóg śmierci spoglądając dziewczynie przez ramię.
-Moron*! To prywatne!-warknęła uderzając go pięścią w głowę.
-Ty
głupia śmiertelniczko! Jak śmiałaś uderzyć boga śmierci?! Nie boisz się
,że mogę cię straszliwie ukarać?-wrzeszczał Kanahe wokoło, którego
unosiła się gęsta, biała mgła.
-Nie-odpowiedziała znudzonym włosem czarnooka.
-C-co? Jak to?-spytał ze smutkiem brunet.
-Eeeee...Normalnie,
czemu miała bym się ciebie bać skoro na stracie mi powiedziałeś, że
jeszcze nie mój czas.-odpowiedziała zdziwiona dziewczyna. Jednak po
chwili jej zdziwienie przerodziło się w chytry uśmieszek.
-Eh....Ja i tam moja przeklęta szczerość-westchnął shinigami kładąc się na łóżku dziewczyny.
-Ej! Złaź gnieciesz mi pościel!-krzyknęła zdenerwowana czarnooka.
-Nie! Jestem smutny-powiedział brunet z przygnębioną miną.
-Gdy
ci smutno ,gdy ci źle zjedz jabłuszko nie smuć się.No zjedz jabłuszko,
wiem ,że chcesz, no zjedz.-powiedziała czarnooka rzucając mu jabłko.
-Po pierwsze dzięki. A po drugie nie mów do mnie jak do psa!-powiedział shinigami zajadając się jabłkiem.
Dziewczyna
odpowiedziała mu na to tylko śmiechem. Po czym odwróciła się w kierunku
szafki i zaczęła wyjmować zeszyty. ,,Szczęśliwym" trafem jej uwagę
przykuł czarny notatnik.
-A gdyby tak....Nie to przecież złe...Ale, gdybym tak wypróbowała go na kimś złym, lub skazanym, to bym wyświadczyła społeczeństwu przysługę ,a to dobre. Prawda?-pomyślała dziweczyna.
Wzięła notatnik do rąk , włączyła telewizje i chwyciła długopis.
Jak na zawołanie w telewizji leciała wiadomość o skazanym ,który bez jakichkolwiek skrupułów zabił całą swoją najbliższą rodzinę siekierą, a ich zwłoki pokroił. Sąsiad przyłapał go na tym jak chciał rozpuścić ich pocięte zwłoki w kwasie.
-Rokudenashi*!Shutuki Shita*!- pomyślała wpisując jego imię i nazwisko do notatnika. Właśnie kończyła pisać nazwisko, gdy ktoś szturchnął ją w rękę , tak że ,aż wypadł jej długopis.
-Ej!-wrzasnęła-Chcesz coś?
-Hmmm....Yuko, ty serio chcesz go zabić?-spytał shinigami patrząc na nią ze zdumieniem.
-Ymmm no tak..... A co?-spytała chwytając z powrotem długopis do dłoni.
-No nic ,ale po prostu nie spodziewałem się tego po tobie.-odpowiedział brunet.
Nie zwracając uwagi na jego odpowiedź szkarłatnowłosa kończyła pisać dane mężczyzny.
-Żegnaj Tomoe Le- pomyślała spoglądając na czarny, elektroniczny zegarek stojący koło telewizora i zaczęła odliczać w myślach sekundy. Kiedy już doszła do 40s. Przestępca ,którego prowadziło dwóch mężczyzn w mundurach złapał się w miejsce ,gdzie jest serce, i zaczął osuwać się powoli na ziemie. Spanikowani panowie w mundurach uklęknęli przy nim na ziemi i badali mu puls.
-Nie żyje!- krzyknął przerażony policjant.
Dziewczyna na te słowa cała pobladła.
-C-co? Czyli to działa.....-wyjąkała przerażona dziewczyna, zsuwając się z łóżka.
-Yyyy.....No przecież chciałaś go zabić.-powiedział Kanahe patrząc na nią ze zdumieniem.
-No tak, ale nie myślałam,że to działa....-powiedziała nadal roztrzęsiona czarnooka.
Po chwili zdumienie przerodziło się w uśmiech.
-To działa!- wrzasnęła czarnooka, śmiejąc się jak psychopata.
-Hahahaha. No co ty nie powiesz? Siedzi tu przed tobą bóg śmierci, ale jego notatnik ma być podróbą i nie działać.Hehe twoja głupota nie zna granic.-powiedział turlający się ze śmiechu shinigami.
Dziewczyna go zignorowała i schowała notatnik w bezpieczne miejsce.
-Raczej w bieliźnie nikt go szukać nie będzie-pomyślała Yuko.
-No chyba ,że jakiś zboczeniec, lub policjant, ewentualnie kolega z klasy.-powiedział rozbawiony shinigami.
-No weź nie czytaj mi w myślach!-krzyknęła dziewczyn i rzuciła w bruneta książką, leżącą obok niej.
,,Chłopak,, tylko na to buchnął śmiechem, na co dziewczyna odpowiedziała mu tym samym.
CDN
-------------------------------------------------
Od autorki:Ohayo!
Sorka ,że ten rozdział dodaję tydzień po terminie ,ale nie miałam neta na komputerze, a z telefonu dodać notki nie mogę :/ Na szczęście net wrócił. :D
Co do notki myślę ,że jest troszkę dłuższa od poprzednich (staram się bardzo,ale niezbyt mi to wychodzi).
A więc bez zbędnego zanudzania was życzę miłego czytania i mam nadzieję ,że wam się spodoba. :D A nawet jeśli nie to, że nie będzie, aż taka zła. Zachęcam do komentowania (dobrymi i złymi komami). Jestem otwarta na wszelkie sugestie co mogła bym poprawić :3
---------------------------
Tłumaczenie:
Moron*-kretyn
Rokudenashi*-dupek
Shukuti shita*-zwyrodnialec
-A gdyby tak....Nie to przecież złe...Ale, gdybym tak wypróbowała go na kimś złym, lub skazanym, to bym wyświadczyła społeczeństwu przysługę ,a to dobre. Prawda?-pomyślała dziweczyna.
Wzięła notatnik do rąk , włączyła telewizje i chwyciła długopis.
Jak na zawołanie w telewizji leciała wiadomość o skazanym ,który bez jakichkolwiek skrupułów zabił całą swoją najbliższą rodzinę siekierą, a ich zwłoki pokroił. Sąsiad przyłapał go na tym jak chciał rozpuścić ich pocięte zwłoki w kwasie.
-Rokudenashi*!Shutuki Shita*!- pomyślała wpisując jego imię i nazwisko do notatnika. Właśnie kończyła pisać nazwisko, gdy ktoś szturchnął ją w rękę , tak że ,aż wypadł jej długopis.
-Ej!-wrzasnęła-Chcesz coś?
-Hmmm....Yuko, ty serio chcesz go zabić?-spytał shinigami patrząc na nią ze zdumieniem.
-Ymmm no tak..... A co?-spytała chwytając z powrotem długopis do dłoni.
-No nic ,ale po prostu nie spodziewałem się tego po tobie.-odpowiedział brunet.
Nie zwracając uwagi na jego odpowiedź szkarłatnowłosa kończyła pisać dane mężczyzny.
-Żegnaj Tomoe Le- pomyślała spoglądając na czarny, elektroniczny zegarek stojący koło telewizora i zaczęła odliczać w myślach sekundy. Kiedy już doszła do 40s. Przestępca ,którego prowadziło dwóch mężczyzn w mundurach złapał się w miejsce ,gdzie jest serce, i zaczął osuwać się powoli na ziemie. Spanikowani panowie w mundurach uklęknęli przy nim na ziemi i badali mu puls.
-Nie żyje!- krzyknął przerażony policjant.
Dziewczyna na te słowa cała pobladła.
-C-co? Czyli to działa.....-wyjąkała przerażona dziewczyna, zsuwając się z łóżka.
-Yyyy.....No przecież chciałaś go zabić.-powiedział Kanahe patrząc na nią ze zdumieniem.
-No tak, ale nie myślałam,że to działa....-powiedziała nadal roztrzęsiona czarnooka.
Po chwili zdumienie przerodziło się w uśmiech.
-To działa!- wrzasnęła czarnooka, śmiejąc się jak psychopata.
-Hahahaha. No co ty nie powiesz? Siedzi tu przed tobą bóg śmierci, ale jego notatnik ma być podróbą i nie działać.Hehe twoja głupota nie zna granic.-powiedział turlający się ze śmiechu shinigami.
Dziewczyna go zignorowała i schowała notatnik w bezpieczne miejsce.
-Raczej w bieliźnie nikt go szukać nie będzie-pomyślała Yuko.
-No chyba ,że jakiś zboczeniec, lub policjant, ewentualnie kolega z klasy.-powiedział rozbawiony shinigami.
-No weź nie czytaj mi w myślach!-krzyknęła dziewczyn i rzuciła w bruneta książką, leżącą obok niej.
,,Chłopak,, tylko na to buchnął śmiechem, na co dziewczyna odpowiedziała mu tym samym.
CDN
-------------------------------------------------
Od autorki:Ohayo!
Sorka ,że ten rozdział dodaję tydzień po terminie ,ale nie miałam neta na komputerze, a z telefonu dodać notki nie mogę :/ Na szczęście net wrócił. :D
Co do notki myślę ,że jest troszkę dłuższa od poprzednich (staram się bardzo,ale niezbyt mi to wychodzi).
A więc bez zbędnego zanudzania was życzę miłego czytania i mam nadzieję ,że wam się spodoba. :D A nawet jeśli nie to, że nie będzie, aż taka zła. Zachęcam do komentowania (dobrymi i złymi komami). Jestem otwarta na wszelkie sugestie co mogła bym poprawić :3
---------------------------
Tłumaczenie:
Moron*-kretyn
Rokudenashi*-dupek
Shukuti shita*-zwyrodnialec